Mroźne otwarcie sezonu pstrągowego - było warto !

Od dłuższego czasu nasz portal współpracuje z Andrzejem Jedynakiem, którego los porwał do USA. Nasz krajan odnalazł spokój w niewielkiej miejscowości, z której co weekend wyrusza na niepowtarzalna przygodę nad rzekę pełną pięknych kropkowanych pstrągów. Andrzejku w imieniu własnym oraz wszystkich naszych czytelników chciałem Ci bardzo podziękować za wkład w promowanie wędkarstwa, oraz za twoje relacje na które my tu mieszkańcy kraju nad Wisłą czekamy z niecierpliwością. Jeszcze raz wielkie dzięki !!

_________________________________________________________________________________________



Witam i serdecznie pozdrawiam , wszystkich czytających te moje "wypociny" ;) - w Nowym Roku!!!

Sezon 2018 uważam za otwarty!!!!
Już koledzy opisali i pokazali na fotkach jak to było , wiec specjalnie długo nie będę zanudzał.
Tym razem Krzyś / Krzysztof Drozd / wcielił się w role nie tylko gospodarza imprezy / zna się na tym jak mało kto i potrafi stworzyć atmosferę jak nikt inny - DZIĘKI Krzyś !!! / ale i wprowadzającego . Tzw "chrzest bojowy" pod czujnym okiem Krzysia przeszli Tom i Wojtek / czytaj Kajtek ;)




Wiedząc , ze chłopaki poumawiali się nad jednym ze strumieni , sam nie mogłem inaczej zacząć tego sezonu jak pod źródłami "Matka Labiryntu" . Dotarłem tam ok godziny 9 am. termometr w aucie ześwirował -17F , oznaczało to ze na zewnątrz mam -27C .Nie wytrzymałem i będąc jeszcze w "cywilkach" wykonałem , kilka pierwszych rzutów pod mostkiem, pierwszy pstrąg padł tak po około 5 -ciu rzutach a zameldował się na blaszkę Piotr Lipiec.



Dopiero wówczas przebrałem się w wodery i podziwiając oszronione brzegi strumienia i krzewy nad nim , zacząłem normalne łowienie . Temperatura podnosiła się i z minuty na minute było lepiej , zwłaszcza w nasłonecznianych odcinkach . Kiedy dotarła do mnie reszta chłopaków , miałem już 5 pstrążków do reki. A cały dzień zakończyłem 11-toma sztukami. około 1pm zakończyłem łowienie i po półgodzinnym marszu już droga a nie wzdłuż strumienia , dotarłem na parking , gdzie zaczęła się właśnie cześć "artystyczna" Święta Pstrąga.



Po malej sesji zdjęciowej i krótkim lunchu , odwiedziliśmy parę miejscówek , gdzie próbowaliśmy łowić pstrąga prawie jak z przerębla . Niestety bez efektów . Obraliśmy kierunek na Paradise do Krzysia rancha . Nie będę się już rozpisywał , dla takich wieczorów z kolegami i tych widoków z rana nad strumieniem, będę otwierał kolejne sezony dopóki mi sil i zdrowia starczy.

A wszystkim czytającym życzę , żeby w tym Nowym Roku przeżyli jak najwięcej podobnych eskapad nad wodę - "Połamania Kija !!! - Hi!!!!

Andrzej Jedynak