Magia "Koguta" - Wojciech Krzyszczyk (reprezentant spinningowej kadry Polski)

Na pomysł robienia kogutów wpadłem ponad 15 lat temu. Na ogólnopolskich zawodach spinningowych "Sandacz Turawy" mój partner z łodzi szybko mnie "pogrążył" łowiąc komplet ładnych sandaczy na przynętę, z którą wcześniej się nie spotkałem. Dostałem od niego dwie sztuki kogutów. I chociaż początkowo nic nie umiałem na nie złowić, to ciągle chodziły mi po głowie. Powoli nabierałem wprawy, podglądając spotkanych na śląskich zbiornikach "koguciarzy". Bo właśnie z mojego regionu pochodzą pierwsze koguty i tu narodziła się historia tej, jednej z ciekaszych, choć nie ukrywam, że wymagającej nieco umiejętności - przynęty. Krok po kroku, korzystając z obeserwacji, doświadczeń innych i swoich, zacząłem robić koguty.


Diabeł tkwi w szczegółach i te właśnie szczegóły nie pozwalały zbyt szybko rozwinąć skrzydeł. Do robienia kogutów wnet dołączyła żona, która sama wędkuje i jak to kobieta spojrzała na przynętę z jeszcze innej strony. Prócz skuteczności, koguciki nabrały estetyki:-). Sukcesywnie eliminowaliśmy wszystkie niedoskonałości aby w końcu stworzyć produkt, który klienci z zadowoleniem zaakceptowali.

Dzisiaj na nasze koguty łowią wędkarze w całym kraju. Ale nie tylko. Spora część naszych klientów pochodzi ze Skandynawii, zachodniej, wschodniej i południowej Europy. Coraz częściej pojawiają się także za oceanem. Dostajemy czasami sygnały jak jeszcze udoskonalić nasze produkty i zapewniam, że wszystkie te głosy są brane pod uwagę. Oczywiście ogromną radość sprawiają nam kontakty z zadowolonymi Klientami, którzy zarażeni "koguciarstwem" chwalą się złowieniem pięknych i dorodnych okazów, a czasem też samą radością łowienia na specyficznego koguta!


Kogut, w zamyśle jego twórców, miał w wodzie przypominać raka. Dlatego tak ważnymi elementami są:
- pochylone pod kątem 45 stopni uszko w stosunku do osi przynęty, które pozwala nie tylko agresywnie uderzyć przynętą o dno, ale co ważniejsze, płynnie poderwać go z dna tak, aby pióra dotykając podłoża wzbiły obłok mułu czy piasku - efekt taki powoduje uciekający w wodzie rak.

- Dawniej używana wiskoza zastąpiona została chenillowymi i akrylowymi kryzami, które w odpowiednich kombinacjach spowalniają lub przyspieszają opad, jednocześnie doskonale absorbują wszystko to, co znajduje się na dnie. Pozwalają więc bez długotrwałego sondowania dowiedzieć się czy łowimy na piasku, mule, żwirze lub kamieniach.

Jak łowić kogutami:
Skuteczny spinning to przede wszystkim specjalizacja. Nie ma uniwersalnego wędziska do łowienia wszystkimi przynętami i tak też dzieje się przy okazji łowienia na koguty. Metoda opadu posiada wiele odmian, zaś jedną z nich jest użycie za przynętę koguta. Doskonale do tego nadają się krótkie, jednoczęściowe wędziska ( od 1,8 do 2,2 metra) o bardzo szybkiej akcji i znikomym ugięciu. Ciężar wyrzutu optymalnego wędziska to około 20-30 gramów. Ze względu na agresywną pracę przynętą oraz duże przeciążenia zarówno podczas wyrzutu samej przynęty jak też jej prowadzenia, wędzisko powinno być lekkie a zarazem mocne. Kompozytowe wędki posiadają dobre parametry techniczne jednak ich waga często uniemożliwia długotrwałe łowienie, warto zatem poświęcić trochę czasu na znalezienie odpowiedniego wędziska, bez którego łowienie kogutami może okazać się mało skuteczne.



W zależności od wagi przynęty możemy szukać ryb na różnych głębokościach. Koguty sprawdzają się zarówno na jednometrowej głębokości blatach jak też na spadach górek głębokich nawet na kilkanaście metrów. Z powodzeniem możemy łowić tymi przynętami w zbiornikach zaporowych, jeziorach, wyrobiskach ale także w dużych rzekach nizinnych, pstrągowych potokach czy na górskich bystrzach. Od jakiegoś czasu kogut staje się coraz bardziej popularną przynętą podczas wypraw na trocie, łososie a nawet dorsze.

Nieodzownym elementem łowienia kogutami jest zastąpienie żyłki plecionką. Charakterystyczne sandaczowe "pstryknięcie" nie zostanie zauważone na miękkim wędzisku i rozciągliwej żyłce. W wielu przypadkach nawet bardzo czuły sprzęt nie jest w stanie wychwycić sandaczowego brania z opadu a to często zdarza się podczas pierwszego wyrzutu przynęty. Mówimy wtedy o klasycznym braniu z opadu, które zauważyć jesteśmy wyłącznie "na plecionce". Delikatne jej drgnięcie, wolne przesunięcie, lub zbyt długie jej opadanie na dno powinno natychmiast zostać skwitowanie zacięciem. W obserwacji tak delikatnych brań, a szczególnie na wzburzonej falami wodzie pomagają plecionki w kolorze fluo.

Wojciech Krzyszczyk - Reprezentant spinningowej Kadry Polski