Pierwszy samotny wypad na pstrągi do starego dobrego Labiryntu

To był pierwszy weekend w tym sezonie z temperaturami, pozwalającymi spokojnie myśleć o łowieniu pstrągów. Trudno było usiedzieć w mieście po okresie kilku tygodniowych "syberyjskich" mrozów, gdy termometr miał nagle skoczyć do +10 C . W momencie , kiedy w piątek po południu okazało sie, że nie mam roboty na sobotę - już byłem w Labiryncie - oczywiście w myślach ;) :D :P. W drodze do domu po pracy - telefon od Jerzy Kucharczyk w sumie z nieciekawa wiadomością - On musi pracować :( - a tak sie cieszyłem , ze pokarze mu źródła i Harrisowa Strugę . No cóż w takich chwilach zawsze mowie sobie - ze na dobre rzeczy trzeba długo czekać , a te złe szybko sie robią same ;) :D . Jeszcze posmyczymy razem Jurku, bez tych małolatów ;) :D ????. A potem znowu z nimi będziemy eksplorować Labirynt - OK? :D

Mam mały problem z telefonem / nie ląduje sie / - operator ostawił mi go w tryb awaryjny i do wtorku odbieram połączenia i wiadomości tylko będąc w domu na Wi-Fi. Już na parkingu pod blokiem jest nie aktywny. Ale mam dostać nowy aparat i na następny weekend będę w kontakcie . ????

Trochę długi mi ten wstępniak wyszedł , wiec teraz szybciutko co i jak nad samą wodą.
O trzeciej rano wystartowałem i na miejscu bylem przed 8 am , temperatura oscylowała w okolicy -2C - łowienie zacząłem w dolnym odcinku strumienia , tam gdzie w dniu otwarcia nie byliśmy - ryby nie śmiało reagowały w czasie przymrozku , ale wraz ze wzrostem temperatury były aktywniejsze i robiło sie ciekawie . W samo południe juz dobrze sie zgrzałem. Podobnie jak to opisuje Tom Sierzputowski :D .

I podobnie jak jego , mnie tez zaskoczył bardzo niski stan wody w strumieniu, która na dodatek była lekko tracona i brakowało jej dużo do tego do czego przyzwyczaił mnie ten ciek. Dzień otworzyłem pstrążkiem, który siadł na Salmo Minnowa Perch, ale w południe niezastąpiony był Spinmad, po pewnym czasie zaliczyłem jednak 5 spadów pod rząd na ta przynętę i wróciłem do woblerów a dzień zamknąłem pstrągiem złowionym na Salmo , czyli tak jak zacząłem . Próby z woblerem Storma spełzły na niczym :( tym razem.

Na Harrisowej Strudze posiedziałem do 13:30 , by po lunchu odwiedzić inny strumyk - ten obdarzył mnie tylko 4 - roma rybami . Wraz ze zbliżającym sie wieczorem, gdy słonce skryło sie juz za górami a na wodę padł cień , ryby przestały atakować woblery a ograniczały sie do przeganiania intruzów z zajmowanych przez siebie stanowisk. Zobaczycie to na filmiku , który wrzucam wraz ze zdjęciami.

Pozwoliło mi to na zlokalizowanie kilku ładnych ryb i następna wyprawę o ile warunki , stan wody itp sie nie zmienia, zacznę na tym strumieniu. Wydaje sie ze mozna na nim liczyć juz na nieco większe sztuki.
A czy uda mi sie je złapać to czas pokaże. :D

Wynik tej wyprawy to 19-naście rybek do reki , kilka spadów i kilka wyjsc bez brania , nie rewelacja , ale pogoda i klimaty takie ,ze juz sie nie mogę doczekać , kiedy znowu tam będę. Największy pstrążek to tylko 40 cm , ładnie ubarwiony samczyk, dwa po 38 cm kilka 30 - 35 cm i reszta to tzw "śledzie".

Jak sie uda , to do postu, dorzucę później filmik z wyprawy , narazie nie miałem czasu na montaż .
Pozdrawiam wszystkich, którzy dobrnęli do końca tej relacji , wszystkich fanow portalu Rybomania .pl i wędkarstwa - Hi !!! :D




P.S. Nie mogę nie wspomnieć o wyprawie Krzysztof Drozd i Wojtek Grochmal , polecam wszystkim ich relacje ;) :D - gratulacje chłopaki , strzepaliście te brooki :D A Kajtek - i tu tez składam Ci Super Graty za Twojego Króla Brooka !!! :D ????????????????